poniedziałek, 28 października 2013

jestę żabojadę

Wczoraj zapomnialam napisac, ze bylam na lekcji jezyka polskiego. Rodzina u ktorej mieszkam uczy sie tego jakze pieknego jezyka. Lekcjemaja co poniedzialek o godzinie 8 wieczorem. Mialam wrazenie chociaz niezabardzo sie znam, ze pani ktora i ch uczy nie umie mowic po francusku. Cale rowne dwie godziny siedzialam z Ola i sie smialysmy. Wymowa polska to dla n iektorych francuzow chinszczyzna;d hehe rzeklabym ehehehehehheh Dowiedzialam sie wtedy od p.Pascala, ze bedziemy jesc w domu zaby. Szkoda ze powiedzial mi to przy ludziach. Biedni oni musieli ogladac moja z pewnoscia slodka mine kiedy to uslyszalam. Dzisiaj jednak stwierdzam, ze zabe jeszcze moge sprobowac, ale slimaka za Chiny mi nie wepchna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz