wtorek, 26 listopada 2013

tyryryyr... Mialam dzisiaj z moja klasa zajecia teatralne. Na poczatku moja wychowawczyni mnie przedstawila ale dodala, ze pani od zajec moze mowic do mnie po angielsku, ale lepiej bedzie po francusku bo ja wszystko rozumiem. Chyba mnie z kims pomylila. Jednak wszystko rozumialam, az sama sie zdziwilam. Najpierw dostalismy jakies teksty, musielismy biegac po sali i je krzyczec. Tez bralam w tym udzial mimo tego, ze nie umiem wypowiadac dalej tego slowa, ktore musialam krzycze. Nikt sie nie smial to chyba nie bylo tak zle. Potem pani do nas mowila a my musielismy sobie cos wyobrazac i robic to co sobie wyobrazilismy. Na koniec dostawalismy jakies zdania na kartce i musielismy je przeczytac. Kolezanka obok mi pomogla. Potem nie zrozumialam w jakiem celu musielismy brac po jednym krzeselku, siadac byle jak i mowic te zdania, ktore mielismy na kartce.
No fajnie fajnie bylo- jeszcze na poczatku musielismy skakac i tez cos tam krzyczec;d heheh Wszyscy sie swietnie bawili. U nas w Polsce raczej by to nie przeszlo-tak czuje
Kocham francuskie poniedzialki. Szkola na 9 zeby sie wyspac po weekendzie. Szkoda tylko ze trzeba potem siedziec do 18. O 18 juz jest ciemno a ja musze wracac na piechote przez dwa kolometry lasu.
ZA CO? ! Nic zlego chyba nie zrobilam, ze mnie tak karaja. Dodam jeszcze
, ze panicznie boje sie ciemnosci.Jezdze codziennie do Olki a stamtad swoim autobusem do siebie, bo pod szkola to juz nie ma gdzie usiasc;d a to jednak upokorzenie - wracac z francuskiej szkoly do domu i pytac po angielsku czy moge usiasc!
Na szczescie nie codziennie wracam na piechote-tylko z taka dziewczyna, ktora poznalam bardzo dawno temy i jej mama jest bardzo mila- podwoza mnie, chociaz jada w zupelnie inna strone!
Jestem w gazecie;d ijeijeije!!!- i to nie jednej i wcale mnie duma nie rozpiera z tego powodu, bo w jednej jestem jak gram na bebnach z moja mlodsza siostrzyczka;d bleee...
Ide zaraz na polski;d ciekawe czego sie dzisiaj naucze- bo ostatnio to bardzo mnie te lekcje zaskakuja; i czuje sie niemadra na tych lekcjach;d
Jakos nie wiem od czego zaczac opowiadac moja wczorajsza historie, wiec moze zaczne od tego, ze dzien byl jak kazdy zwykly. Tyle ze nie byl zwykly;d hehe
P.Pascal podwiozl mnie na przystanek, bo zaspalam troche-i tu sie zaczyna kolejna przygoda Patki blondynki. No wiec czekalam na autobus i czekalam a bylo bardzo zimno. W  koncu przyjechal i pojechalam do Olki, Potem z Olka od razu do Atlantisa;d Jakos nie bylam pewna drogi, ktora jechalysmy, ale bardzo ufam Aleksandrze i bylo dobrze. Kiedy dojechalysmy na miejsce Wloszek jeszcze nie bylo. Mialysmy sie spotkac godzine pozniej przed wejsciem.
Poszlysmy sobie na zakupy- tak Aleksandro nie dziekuj za odradzenie sweterka;d NIE MA ZA CO!
Zostalo nam potem jeszcze 20 minut to usiadlyssmy sobie kulturalnie na laweczce i czekalysmy. Porobilysmy sobie zdjecia- posmialysmy sie z nich i w koncu przyszla jedna z Wloszek. Potem zdjecia na ruchomych schodach, w toalecie... Nic ciekawego w sumie
Poszlysmy potem do kina gdzie Celestia miala na nas czekac- jednak jej nie bylo, miala dojechac ze swoja siostra. Mialysmy isc na jakas komedie romantyczna. Ja jednak wolalam pojsc na film GRAVITY w 3D na ktorym Olka juz byla. Mowila ze bardzo fajny. I tak nasze drogi sie rozeszly tego dnia. Film byl bardzo fajny szczegolnie glowna postac KOWALSKI i jego tekst-NA ZDROWIE!
Po filmie musialysmy szybko biec na autobus bo moj ostatni do domu jechal o 19. Znaczy sie bylam pewna ze o 19. Znowu sie pomylilam. OJ! Siedzialam na przystanku bo Olka juz pojechala do domu. Jak zwykle nie mialam numeru do nikogo. No wiec sobie usiadlam i pomyslalam, ze kiedys po mnie przyjada. Przyjechali- szkoda tylko ze dopiero po 20 i musialam ponad Godzine w minusowych temperaturach siedziec.
Wrocilismy do domu- i tak sie skonczyl moj wypad na miasto.
Jak to kiedys wspomnialam-DZIEN JAK CODZIEN!
P.S FRANCJA OD PONAD MIESIACA GOTOWA NA SWIETA. WSZEDZIE SWIATECZNE OZDOBY? REKLAMY I STOISKA ZE SWIATECZNYMI ZAKUPAMI.D  ale slicznie
tyryryryyr- jedziemy jutro z Olka i Wloszkami do Atlantisa;d Pierwsze wspolne wyjscie od kiedy przyjechalysmy do Francji;d JEJ ALE CZAD!!!

poniedziałek, 25 listopada 2013

Dzisiaj mialam na 12:00 do szkoly. No wiec tutaj sie zaczyna moja jakze kolorowa  historia. Dzien wczesniej sprawdzalam dokladnie rozklad jakzdy mojego ukochanego autobusu, ktory lubi robic mi psikusy. Tego dnia tez sobie nie oszczedzil. Bylam pewna , ze mam autobus o 11:45. Poszllam na przystanek i czekam. 11:55... 12:00... 12:15 a autobusu jak nie bylo tak niema. Sie troszke zdenerwowalam, bo o 12:00 byl obiad a po obiedzie dalej lekcje a z tego co wyczytalam na przystanku to nastepny autobus mialam o 13:50. Postanowilam pojsc na nastepny przystanek, ktory byl jakies 3 kilometry dalej. Szlam i myslalam, ze bardzo bym chciala zeby jakies auto sie zatrzymalo i zapytalabym czy jada w strone szkoly.
i nagle BA BAM! slysze jakies auto do mnie podjezdza- ja juz sie usmiechnelam. Slysze Bonjour i wtedy sie odwrocilam i patrze a to policja do mnie podjechala.
Chyba nie chcialabym zobaczyc swojej miny na ich miejscu;d heheh bo nie byla fajna z pewnoscia;d zapytali sie mnie gdziez to ja z taka energia tak krocze w czasie lekcji i to jeszcze na piechote;d
Opowiedzialam im o moi autobusie - wczesniej oczywiscie zorientowali sie ze nie jestem francuska i zaczeli wypytywac o rodzinke u ktorej mieszkam. Wystraszylam sie troche, ze zaraz mnie zgarna i zawioza do domu. I Mialam racje zgarnei mnie ale nie do domu- tylko podwiezli mnie na ten przystanek i powiedzieli, ze nastepnym razem jak nie chche byc zatrzymywana to mam isc lewa strona;d Taki stres przez taka glupote... UFF... ale to jeszcze nie koniec. Czekalam na tym przystanku ponad godzine na przystanku az w koncu przyjechal. Pojechalam do szkoly i jeszcze na przywitanie musialam spotkac naszego mentora;d Potem nie moglam znalezc swojej klasy a minelo juz 15 minut lekcji, wiec poszlam do CDI aby spedzic tam reszte swojego najbardziej pechowego dnia w historii pobytu we francji.
Jakies 20 minut temu wrocilam dopiero do domu;d i mam juz dosyc;d DOBRANOC!!!
jeszcze chcialam dodac ze wcale nie bylo tak zle jakby sie moglo wydawac bo taka mila pani podwiozla mnie do domu do ktorego mam 2 kilometry od przystanku.
                                            DZIENKUJE CI MILA PANI
                                              ZA 9 DNI DO DOOOOOOMU
a tak informacje z ostatniej chwili- jadlam wczoraj malze tyryryyr;d i chyba krewetki to byly- tak mysle ale nie jestem pewna. Wiem tyle ze odrywalo im sie glowki i sie jadlo z chrupiaca skorupka!!! Kilka dni temu pomyslalabym ze BLEEE ale stwierdzam ze jadalne;d
Jak juz o jedzeniu mowie- to ostatnio mialam na obiad - w sumie nie wiem co to bylo ale wygladalo jak jakis mozg- i do jedzenia podawane z grzankami. Sprobowalam bo mnie poprosili, ale nic gorszego w zyciu nie jadlam az mi sie plakac chcialo jak myslalam co to moze byc.
W szkole jest spoko nie liczac faktu ze dostaje bardzo duzo cwiczen z jezyka francuskiego. Moja wychowawczyni daje mi je chyba z nadzieja ze naucze sie wrszcie francuskiego;d hehehhe Moja rodzinka pomaga mi z cwiczeniami;d i nawet rozumiem;d ostatnio nauczylam sie czasu przyszlego jakiegos tam, ktorego nawet moja mlodsza siostra nie umiala;d heheh
Po ciezkim dniu moj brat zapytal czy znam film AVATAR i czy chcialabym z nimi obejrzec- czemu nie;d to nic ze ani slowa nie zrozumialam;d ale film ciekawy
POLECAM- Patrycja Pluta
Ostatnio na niemieckim uczylam moja klase po polsku. Jedyne co zapamietali to ¨poniewaz¨ .
i nie wiem co w tym smiesznego- a jednak bardzo ich to smieszy. Na lekcji, ktorej nazwy nie pamietam ale chyba EATDD pan tlumaczyl mi ze 3 grudnia jedziemy gdzies do muzeum;d hehehehehehehhehe BARDZO MI PRZYKRO ALE JUZ MNIE NIE BEDZIE;d heheh
ale smutno;d Mialysmy tez spotkanie z dziennikarzem. Bardzo duzo sobie z nim porozmawialysmy az tylko sie przedstawilysmy. To by bylo na tyle naszego wywiadu, bo przyszly perfekcyjne Wloszki, ktore perfekcyjnie mowia po francusku- wiec pan dziennikarz nie potrzebowal od nas zadnych informacji. Potem poszlismy zrobic zdjecie i na obiad... i tak dalej i tak dalej- dzien jak codzien-obiad, lekcje, dom. Wszystko bylo by okk;d gdyy nie to ze zachcialo mi sie isc z Olka na zakupy a mialam tylko pol godziny do ostatniego autobusu do domu;d hehe ah ta kochana LILA.
No wiec pojechalam autobusem o numerze 90 do szkoly i czekalam co sie dalej wydarzy.
Nie bylo tak zle jakby sie moglo wydawac- w koncu przyjechal jakis moj autobus. Nawet nie pytalam tylko wsiadlam i cicho sie modlilam zeby jechal do domu 

                  A POGODA WE FRANCJI CORAZ BRZYDSZA!
hej;d u nas straszne nudy- nic nowego. Codziennie szkola dom-ewentualnie codzienne zakupy slodyczy na weekend. Bylysmy wczoraj z Natalka w Nantes. Wybralysmy sobie jeden z najgorszych dni jakie byly mozliwe podczas calego pobytu we Francji. Bylo bardzo zimno bardzo ial wiatr a deszcz padal tak ze w pewnym momencie zrezygnowalysmy z parasolki bo i tak nam nic nie dawala. Tak jeszcze to nie wszystko bo musialysmy sie troche zgubic na poczatku naszej wspanialej przygody. Zdjec nie bedzie bo nie mialysmy juz nawet ochoty ich robic.
Znalazlysmy wreszcie sklep z pamiatkami i BA BAM! tylko weszlysmy deszcz przestal padac- sloneczko wyszlo. Siedzialysmy w tym sklepie z godzine. i spoko prezenty juz sa reszta na CIPSY BEDZIE!!! heheheh jol!
               pozdrawiam;d uzalezniona Patka

WAKACJE!

W drugim tygodniu wakacji bylismy w odwiedzinach u dziadkow.Jechalismy prawie 2 godziny.Pies Kozak jechal z nami.
Gralismy codziennie w makao-nie pamietam czy wspominalam ze nauczylam ich grac.Oprocz tego w jakies gry na myslenie z cala rodzinka.
Drugiego dnia mielismy gosci z okazji swieta halloween. Dostalam nawet cukierka. Byismy tez na spacerze-bardzo dlugim. Po tym wlasnie spacerze stwierdzam, ze pogoda we francji bardzo sie pospsula.
Weszlismy sobie na wielkie pola z winogronem-bardzo dobry i bardzo maly-pan hodowca malo sie postaral.
Oprocz tego codziennie telewizja do poznego wieczora. Odwiedzila nas tez cala rodzinka a bylo jakos kolo 20 osob i wszyscy przy jednym stole pili herbatke;d hehe no fajnie fajnie

poniedziałek, 4 listopada 2013

Wczoraj caly dzien nudy;d
jupi dzisiaj idziemy do Olki gotowac;d moje mlodsza siostrzyczka jedzie ze mna;d teraz cala moc we mnie bo Fantine nie wie, ktory to przystanek, bo nigdy nie byla u Oli a ja dokladnie nie pamietam;d heheh ale lach
Powiedziala dzisiaj, ze bardzo mnie lubi bo jestem bardzo szalona;d hehe jaka ona mila;d
za 12 minut autobus;d wiec ide;d jol!
Wczoraj wrocilysmy znad oceanu. Bylo bardzo fajnie.
Poszlysmy z Olka pierwszego dnia na plaze o 9 i siedzialysmy prawie do 24 a czekalysmy na przyplyw przed ktorym ALEKSANDRA uciekala z plazy jakby to byl jakis potwor.
Tak serio to bylo tam strasznie. Zero swiatla, bardzo mocny wiatr, bardzo zimno i bardzo niefajne odglosy. Wczesniej MADRE MY!! opowiadalysmy sobie horrory i taie tam straszne historyjki a ja to raczej jestem tchorzem. Nastepnego dnia jak zobaczylysmy ta plaze w dzien to sie smialysmy z tego, ze sie balysmy bo bylo tam slicznie. Mialysmy domek przy samej plazy. Warunki w pokoiku byly bardzo spoko;d wyposazenie fuul wypas-mowie tutaj o parasolce, ktora jak sie otworzylo to zajmowala caly pokoj. Jakas taka specjalna- bardzo duza byla.
Wiec tego samego dnia poszlysmy tez na plaze i BAM!! znowu sie balysmy. Latarnie morskie sa straszne w nocy-STWIERDZAM
Bylismy z corka p.Bielaka w takim fajnym domu ze slodyczami. Przez chwile to jak w raju sie poczulam, ale jednak mi przeszlo jak zobaczylam ze dzial obok sa stoiska z pasztetami hheh;d

wgl stoimy sobie z Ola na takiej pieknej plazy -chyba drugiego dnia to bylo i nagle sms- ze jestesmy w Wielkiej Brytanii - cieszylysmy sie jak glupie;d
potem nastepna niespodzianka p.Bielak zabiera nas na plaze, ktora nalezy do Ameryki;d heheh (POJECHALY DO FRANCJI ZWIEDZILY POL SWIATA)

 Ostatniego dnia jedlismy obiad na plazy i byloby milo gdyby nie nielubiane mewy nie wtargnely prawie nam na koc z jedzeniem. Mmm... kanapka z piaskiem;d pyszna.
Bylysmy tez w muzeum- az sama nie wierze ze to mowie, ale bardzo mi sie tam podobalo. Polska w tym muzeum grala tez jakas tam role;d przed muzeum byla taka ladna tabliczka po polsku;d ale fajnie
W srode idziemy do Olki lepic pierozki <3 wreszcie;d
Dzisiaj p.  zapytal czy chcialabym sprobowac jesc malze. W sumie czemu nie. Do odwaznych siat nalezy... hehehhehehhe;d nie jednak chyba sobie daruje. W sobote bylam na JAKIEJS IMPREZIE. Nie wiem dokladnie z jakiej ookazji a nikt nie raczyl mnie poinformowac i wiem tylko, ze to cos zwiazane z koszykowka mojej siostry, ktora akurat dzisiaj przegrala mecz. Jak to pani Gienia powiadala : TO SIE MOGLO WYDARZYC. Tak bardzo bylo nudno ze siedzielismy tam tylko do prawie 1 w nocy. Ah te francuskie potupaje-najlepsze;d
Jedzenie bylo nawet jadalne. W sumie to tylko deser mi smakowal;d ale mi PATCE nic do szczescia wiecej nie  potrzeba. Poznalam dzisiaj kolezanki mojej starszej siostry;d i zadna z nich nie wyglada mi na koszykarke- tyle na ten temat;d
                                

Oui;d jutro jedziemy z Olka nad ocean.
tak w ogole to juz ostatnio bylam na plazy nad oceanem, ale nie z mojego powodu tylko dlatego, ze pies o imieniu Kozak nigdy nie byl.
Powinnam mu podziekowac, bo chociaz skorzystalam. Ostatnio zaczelam powtarzac wszystko co uslysze po kazdym kto powie cos wyraznego. Na tej plazy nie wiem jak to sie pisze ale czyta sie: depesz tła. Gadalam tak caly czas bo p.Pascal krzyknela tak do mojej siostry. Dopiero pozniej powiedzieli  mi,ze to znaczy rusz sie czy cos w tym stylu.I tak mi zlecial kolejny weekend. Wlasnie mamy dwa tygodnie wolnego. To z okazji 1 listopada we Francji co roku maja dwa tygodnie wolnego i mowia na to wakacje.
                        hehe;d MILYCH WAKACJI POLSKO!
P.S nie mam w co sie spakowac;d

sobota, 2 listopada 2013

WGL ostatnio mialam bardzo fajna, bardzo smieszna przygode.A bylo to tak... po lekcjach... nie moich oczywiscie;d nie bylam na ostatniej lekcji-prawdopodobnie w ogole jej nie mialam;d i idziemy sobie do wyjscia a mialam piec minut do autobusu i dziewczyna z Olki klasy powiedziala, ze brama jest zamknieta i musialysmy isc na okolo. Wiec poszlysmy na okolo. Ola musiala biec do autobusu bo juz przyjechal a moj zawsze przyjezdzal pierwszy. No to siedze na tym przystanku z Natalka- dobrze ze musiala do 18 siedziec w szkole w oczekiwaniu na wyjazd do domu. Nie bylam na szczescie sama bo na przystanku byl  chlopak, ktory jezdzi ze mna zawsze autobusem. Bylam taka spokojniejsza na jego widok ale przestalam jak zadzwonil do mamy zeby po niego przyjechala.Dalej siedzialam i czekalam. Po jakis 15 minutach patrze- edzie sobie autobus- wstalam a ze jechal bardzo szybko to zaczelam biec i machac do niego zeby sie zatrzymal. Jednak postanowil sie nie zatrzymac. Tu sie zaczal wlasnie moj problem bo byl to moj ostatni autobus do domu a dom jakies 30 kilometrow od szkoly i Brak numeru do rodzinki.Poszlam do szkoly, w ktorej nikogo nie bylo. Znalazlysmy z Natalka jakiegos nauczyciela, ktory poszedl porozmawiac z innym nauczycielem i nie bylo go jakies 10 minut. Tamten nauczyciel powiedzial ze podwiezie mnie do domu, ale zebym poczekala 20 minut a czekalam prawie 40.  koncu wyjechalismy z tego obrzydliwego terenu szkoly. A, ze pan nauczyciel byl bardzo przepisowym czlowiekiem to jechalismy drugie 40 minut nie do domu- tylko zostalam podrzucona tylko na przystanek od ktorego mam okolo 2 kilometrow do domu. MASAKRA JAKAS!!!  Przyszlam do domu i nikogo nie bylo. Widzialam ze rozklad jazdy autobusow  lezy na stole i w sumie to bylam pewna ze pojechali mnie szukac... heheeh Spodziewalam sie tego, ale myslalam ze ktos bedzie na mnie szekal w domu. Chcialam do nich zadzwonic i powiedziec ze juz jestem , ale nie zadzwonilam bo sie wstydzilam. heheheheh;d ZAL... Kolo 20 przyjechala p. Pascal i co uslyszalam???  NIE SZKODZI;)   nic innego tutaj nie slyszymy zdziewczynami jak cos zrobimy tylko zawsze NIE SZKODZI...

poniedziałek, 28 października 2013

Olka powiedziala dzisiaj ze bedziemy razem jechac nad Ocean;d tyryryry... moja rodzinka nic mi nie wspominala, ALEE jesli to prawda to sie nie moge doczekac. Zapomnialam sie pochwalic, ze bedziemy mialy dwa tygodnie wolnego. Co roku francuzi tak maja wolne od szkoly z okazji Wszystkich swietych chyba. Nazywaja to wakacjami co bardzo dziwnie brzmi w zdaniach. Z drugiej strony ja wiem ze NA WAKACJE bedziemy z Olka robic pierogi razem dla naszych rodzinek i gotowac cos polskiego a Olka nic o tym nie wie. Okaze sie, ze ani to ani to nie jest prawda a my sie bardzo cieszymy.
Poprosilam ostatnio moja wychowawczynie o jakies zadania z gramatyka bo bardzo mi sie nudzi na niektorych lekcjach a teraz mnie ona tymi zadaniami bombarduje i nie cieszy mnie to;d zadania coraz trudniejsze a ja nie za bardzo madrzejsza.

jestę żabojadę

Wczoraj zapomnialam napisac, ze bylam na lekcji jezyka polskiego. Rodzina u ktorej mieszkam uczy sie tego jakze pieknego jezyka. Lekcjemaja co poniedzialek o godzinie 8 wieczorem. Mialam wrazenie chociaz niezabardzo sie znam, ze pani ktora i ch uczy nie umie mowic po francusku. Cale rowne dwie godziny siedzialam z Ola i sie smialysmy. Wymowa polska to dla n iektorych francuzow chinszczyzna;d hehe rzeklabym ehehehehehheh Dowiedzialam sie wtedy od p.Pascala, ze bedziemy jesc w domu zaby. Szkoda ze powiedzial mi to przy ludziach. Biedni oni musieli ogladac moja z pewnoscia slodka mine kiedy to uslyszalam. Dzisiaj jednak stwierdzam, ze zabe jeszcze moge sprobowac, ale slimaka za Chiny mi nie wepchna.

strazakowo;p

Bylam ostatnio na jakims festynie organizowanym przez straz pozarna. Po tym jakze interesujacym wypadzie miedzy ludzi stwierdzam iz to jednak nie jest moje hobby. Nawet nie pamietam jak miejscowosc sie nazywala.Jedyne co mi sie podobalo to byl pokaz psow, ktore szukaly ludzi pochowanych w skrzynkach.Poznalam tego dnia rodzine pani Pascale. Dzieci byly bardzo dziwne a ogolnie bylo fajnie. Festynowe jedzenie bylo bardzo dobre.

poniedziałek, 30 września 2013

juz miesiac;d

juz miesiac!

Wczoraj minal rowny miesiac jak jestesmy we Francji. Z tej okazji pan i pani Wypych- wlasnie zapomnialam powiedziec ze moja rodzinka ma polskie nazwisko. Zrobili tradycyjne danie ktore jest slynne w Francuskich gorach. Byly to ziemniaki pieczone z cebula, czym dziwnym czego nigdy nie widzialam i nazwy nie pamietam-podobne do miesa i sos przygotowany ze specjalnego francuskiego wina. Wszystko posypane serem ktory jedza w tych gorach i wszystko ponownie zapieczone.Bylo to bardzo bardzo bardzo dobre. Jednak i tak zdalam sobie ostatnio sprawe ze bardzo tesknie za polskim jedzeniem;d ale cooz jeszcze tylko dwa miesiace i strzezcie sie kotlety schabowe;d heh
dzien ogolnie niezbyt ciekawy bo caly dzien przed pedzilam przed komputerem.

Wlasnie siedze w szkole i tradycyjnie nie cwicze na wf-ie. Od poczatku roku gramy w rugby. Bardzo glupia bardzo bez sensu i troszeczke niebezpieczna gra. Bedziemy grac do 15 pazdziernika az... Juz mi sie skonczyly wymowki zeby nie cwiczyc na wf-ie. Za tydzien powiem ze sie zle czuje to mnie tak jak Natalke zaprowadza do szkolnego szpitala heheheh;d W ogole denerwuje mnie to; ze  bardzo wszyscy sa tutaj nadopiekunczy jesli chodzi o nas. Uderze sie w paluszek albo spoznie na lekcje to cala szkola na polamanie nog leci nam pomoc.Z jednej strony dobrze ale meczace strasznie;d
Dzisiaj pani od biologii powiedziala ze nie muzse chodzic na BIOLOGIE w poniedzialki czyli mam na 10;d JEEE... szkoda w sumie bo takie ladne fartuszki mamy.
Jak zwykle CO FAJNEGO TO NIE JA!!
hehehhehehehheh;d zaraz ide po dziewczyny i na obiad-wreszcie. Od kiedy tutaj jestesmy to zyjemy wszystkie trzy od posilku do posilku. - szybciej czas mija;d musze
                                      AU REVOIR!!

niedziela, 29 września 2013

Nie ma to jak zwiedzanie miasta;d

Ominelam jeden bardzo wazny dzien z jakze ciekawego i kolorowego zycia we Francji a bylo to zwiedzanie z grupa ludzi z roznych krai pieknego miasta Nantes. Wiec na poczatku sie cieszylam, myslalam ze bedzie bardzo fajnie i ciekawie.Zawiodlam sie;( heh jezdzilismy tylko i zmienialismy z autobusu do metra i na odwrot. Jeden plus to bylo poznanie nowych ludzi no i to ze moglysmy porobic sobie duzo zdjec. Na samym poczatku tej wspanialej wycieczki pan,ktorego imienia nie pamietam ale byl bardzo mily i mowil albo przynajmniej staral sie mowic po polsku zapytal czy chcemy zwiedzic jakas katedre-oczywiscie chcialysmy i byla bardzo ladna. Bardzo smiesznie i fajnie sie go sluchalo ale pewnie on z wzajemnoscia kiedy to my mowilysmy cos po francusku. Potem dolaczyla do nas pani Karolina ktora mowila po polsku wiec moglysmy sobie normalnie z kims porozmawiac. Plywalismy tez statkiem ale tylko w celu doplyniecia do przystanku autobusowego, ktory byl po drugiej stronie duzego jeziora;d Wieczorem kiedy poszlismy wszyscy na kolacje zrobilo sie bardzo fajnie.

JA Z HEJNOSZ JAKO PRAZDZIWE PATRIOTKI(bo tak uslyszalysmy) ZAREPREZENTOWALYSMY GODNIE NASZ KRAJ I ZROBILO SIE LUZNO I FAJNIE.D HEHEH
kolo 22 wrocilysmy do domu. P. Bielak nas odwiozl- zatrzymali sie u nas na chwilke, porozmawialismy i pojechali odwiezc Natalke.
BARDZO FAJNIE SPEDZONY DZIEN.D
Z PANIA GENIUSZKA;D











szkolenie;d

Przed chwila wrocilam z trzydniowego szkolenia, ktore bylow stylu tego w Warszawie. Bylo bardzo duzo ludzi a z Polski tylko my we trzy. Bylo super. Ludzie bardzo mili, zabawy byly ciekawe i smieszne- no moze nie wszystkie bo niektore nie mialy ba serio sensu ale zdecydowana wiekszosc;d Drugiego dnia wieczorem zrobilismy ognisko-oczywiscie bez nauczycieli. Musielismy spiewac kazdy kaj po kolei a byly osoby z Hiszpanii, Wloch, Danii, Wegier, Belgii itp; i oczywiscie z polski-tylko my. Natalka postanowila nie zaszczycic swoja obecnoscia na ognisku bo poszla spac wiec musialam z Olka sama spiewac;d na poczatku sie strasznie wstydzilam, ale potem juz nie patrzalam na to tylko spiewalam i bylo bardzo fajnie. Szkolenia byly prowadzone w dwoch jezykach. Po angielsku i francusku. My OCZYWISCIE ZE WIADOMO! pchalysmy sie recami i nodzami na te po francusku.Jedzenie powiedzmy ze jadalne.Zapomnialam powiedziec ze jechalysmy tam w srode po lekcjach i z p; Angelika- nie wiem jak jej imie sie pisze ale nie za bardzo za nia przepadamy-szczegol dlaczego;d wiec postanowilysmy jej cala droge spiewac po polsku bardzo bardzo glosno ale pospiewalysmy z 5 minut bo wloszki tez chcialy spiewac a jechaly z nami w aucie i nie wyszlo.

I BYYLO BARDZO SUPER NAJBARDZIEJ FAJOSKO JAK MOGLOBYC NA SWIECIE WLASNIE TAM;d heh

sobota, 21 września 2013

bonsoir!

Wczoraj Olka przyjechala do mnie. Bylo bardzo wesolo ale dopiero jak zrobilo sie ciemno. Cala noc sobie gadalysmy pewnie nie mogli przez nas spac. Wstalysmy jakos po 10 dzisiaj. Nie wiedzialam jak ja obudzic to wlaczylam budzik i w nia rzucilam;d hehe

potem sprzatanie pokoju itd...
po obiedzie poszlysmy ogladac mecz koszykowki i dalej nie wiem kto wygral. hehe;d znowu smazylysmy nalesniki- bylo smiesznie
teraz siedzimy i sie smiejemy nawet nie wiemy z czego.
takie tam obudzilysmy sie w nocy na sweet focie;d
JEST MOC!!!  :)zaraz idziemy te nalesniki jesc wiec musze konczyc ;d bye bye
jest moc!!!

heheszki;d

Bylysmy wczesniej gdzies tam i mialysmy spotkac sie z polakami. Nie wypalilo, ale chociaz koncert byl fajny. Potem jakas debata ( po francusku) Bylo nudno wiec sobie sobie poszlysmy.

A dni u nas coraz cieplejsze. Dzisiaj mamy 20 stopni albo wiecej.
W sobote bylysmy z dziewczynami na festynie, ktory byl u Natalki w miescie. Dostalysmy godzine dla siebie. Na poczatku bylysmy bo co to jest godzinka, ale jak juz wszystko obeszlysmy i zostalo nam 45 minut to ta gadzina trwala wiecznosc. Festyn nie byl ciekawy(przynajmniej dla nas) i poszlysmy sobie na szoping. Mialam isc na lekcje polskiego ale p. Pascal chyba nie szedl. Moze byl jak bylam w szkole a tam nic nowego. Ciagle sie spozniam na lekcje(jak zwykle) znowu mialam zly plan(znowu). W kwestii kolezanek i kolegow tez nic nowego. W szkole coraz wiecej a w klasie dalej nikt(dalej) Smazylam w niedziele z moja ¨siostra¨ nalesniki. BO FRANCUSKIE NALESNIKI SMAZA SIE INACZEJ- taki dodalabym tytul zdjecia, ktorego nie zdazylam zrobic bo sobie poszly sobie do lodowki. W szkole ostanio obiady nienajgorsze. W domu mialam wczoraj na kolacje marchewke miksowana z cebula tez miksowana i to jeszcze na goraco (ZA CO??!!!)  Wzielam troche i powiedzialam ze mi smakuje. Pewnie dalszej czesci sie domyslacie- za to ze tak bardzo mi smakowalo dostalam jeszcze caly talerz PYSZNEJ MARCHEWKI MIKSOWANEJ Z CEBULA TEZ MIKSOWANA I TO JESZCZE NA GORACO- Ymmm... pyszne byli:)

SZKOLA...

Wlasnie siedze sobie na matematyce a  a moja klasa pisze sprawdzianja nie musialam. W piatek mialysmy spotkanie z p.Baronem(naszym mentorem) Jak on sie zacznie smiac to ostatnio ja sie poplakalam ze smiechu przez jego smiech. W klasie nikt ze mna nie gada. taka poprawke chcialam wprowadzic bo na poczatku mowilam ze klasa jest mila. Jednak nie jest ale chociaz w szkole mam duzo ¨przyjaciol¨ heh;d glownie plci meskiej ale co tam;d. Przed chwila kolega z przedniej lawki zapytal czy mam kalkulator pozyczyc;d (nie mialam ale pech) Juz sie dowiedzialam, ze mam nowy plan na 2 tygodnie wiec stad te ciagle spoznienia;d Nie dodaje czesto postow bo problemy z dostepem do internetu. W szkole wszystkie stronki poblokowane oprocz tych przeznaczonych do nauki. Dzisiaj zobaczylam ze mamy tutaj autobusy szkolne. Uczniowie musza miec zolte okoelki a kierowca pomaranczowa. Mialam dzisiaj lekcje EATDD nie wiem co to za przedmiot, ale mam go z trzema nauczycielami- dziwne to troche.
z osiolami;d

niedziela, 8 września 2013

sobota- odpoczywamy

Bylam dzisiaj na jakims spotkaniu. Nie wiem jak to sie nazywa, ale wszyscy z miasteczka sie spotykaja, kazdy przynosi cos ze soba do jedzenia i spedzaja ze soba caly dzien.Bylo fajnie, ale wczesnie poszlam. Nie rozumialam o czym gadaja i czulam sie troche dziwnie. Jak dobrze zrozumialam to robia tak co sobote albo raz w miesiacu heh;d mala roznica. Od obiadu siedze caly czas w domu. Straszne nudy. dziewczynami nie moge sie spotkac, nawet jakbysmy chcialy to nie mamy dojazdu do siebie. Tutaj ogolnie na weekendy autobusy nie jezdza. Przeczytalam dzisiaj chyba pol ksiazki do jezyka francuskiego i zrozumialam moze co 50 slowo. W ogole dowiedzialam sie ostatnio ze tutaj na lekcji jak ktos zrobi cos dobrze albo dobrze odpowie to wszyscy pukaja w lawke i jest to jako brawa. Jeszcze zapomnialam powiedziec o stolowce w szkole. FAJNA FAJNA FAJNA. Jak na amerykanskich filmach taka;d hehehee bierzesz tacke idziesz i kladziesz co chcesz iiii idziesz dalej. FAJNA NIE???

Od tego sie zaczelo

Zapomnialam, a raczej nie mialam czasu opisac przygotowan do tego wyjazdu.Na lekcji p. Sosnowska powiedziala nam o tym wyjezdzie i trzeba bylo napisac list motywacyjny. Tato powiedzial mi zebym napisala. Nie myslalm wtedy ze moglabym pojechac, ale napisalam . Byly dziewczyny z klasy starszej i myslalam ze to wlasnie one pojada.W sumie pomyslalam ze napisac nie zaszkodzi.Jakies kila dni pozniej odbylo sie zebranie rodzicow osob, ktore byly chetne na ten wyjazd. Bylo to kilka dni po wyjezdzie do Wloch, gdzie tez nie spodziewalabym sie ze pojade. W koncu ktoregos dnia pani powiedziala, ze juz wie kto jedzie do Francji. Tak szczerze to mialam troszke nadzieje ze jednak pojade juz jak sie okazalo ze dziawczyny z 2 klasy nie chca. A jednak nie uslyszalam swojego nazwiska. Pomyslalam ze szkoda. byly tylko trzy wolne miejsca. Na drugi dzien dowiedizalam sie ze sa 4 wolne. Pani powiedziala ze ja tez jade. Nie ukrywam ze bardzo sie cieszylam. Potem sie zaczelo- zajecia co tydzien z j. francuskiego dodatkowe zadania do domu. Nie wszyscy nauczyciele nas niestety w tym wspierali na poczatku ale potem chyba zmienili zdanie. Niestety sam wyjazd to nie tylko przyjemnosc. Na wakacje musialam odrobic praktyki zawodowe, ktore moja klasa ma teraz we wrzesniu. Lipiec i sierpien byly bardzo interesujace jesli ktos lubi szkole i to jeszcze w wakacje. Ale zajecia byly bardzo fajne. Na zajecia chodzili z nami trzej francuzi, ktorzy przyjechali do nas na praktyki.Codzienne spedzaniee z nimi czasu bylo fajne dopoki nie zaczynali gadac po francusku. W Czerwcu bylysmy tez w Warszawie na szkoleniu przed wyjazdem. Byli tam wszyscy uczniowie z polski, ktorzy tak jak my wyjezdzali za granice na kilka miesiecy.Bylysmy tam przez 2 dni i mowilismy np.o tym jak radzic sobie w trudnych sytuacjach.W sumie przygotowania byly troche ciezkie , ale juz jestem na miejscu prawie 2 tygodniei jest super. 
jak widac wszyscy(oprocz Patki)  pilnie sie ucza;d hehehe
tutaj bylam w restauracji;d heh

;d

Wiedzialam ze tak bedzie. Goraco... goraco a jak chcilam ubrac spodenki do szkoly to nagle zimno. W szkole normalny dzien, nic specjalnego sie nie dzialo. Olka byla u mnie na lekcji potem ja u niej. Nawet nie wiem czemu tak wyszlo, ale jakbysmy czegos nie przekrecily to bloby nudno.Na historii dzisiaj pani cos mowila o Polsce. SERIO POWIEDZIALABYM WAM CO, ALE AKURAT JEJ NIE SLUCHALAM. NIE ZEBYM NIE ROZUMIALAheh;dChyba o mnie nie wiedziala bo jak jej powiedziali to sie bardzo milo i podejrzanie usmiechnela. Ciekawe co mowila? Dziasiaj na francuskim pani cos do mnie mowila, ale jej nie rozumialam i sobie wyobrazilam jak krzyczy : ¨CZY JA NIE MOWIE PO POLSKU?¨ Niby nie smieszne, ale w mojej sytuacju bardzo. Cala lekcje sie z tego smialam.Potem znowu pani- moja wychoawczyni(od francuskiego mi sie trafila,ale milo) cos do mnie mowila ale juz nawet nie sluchalam. Tylko przytakiwalam a zrozumialam cos takiego: ¨ghdsdvbdvdxhdxdbcdodidhdbddbxnsksospuazertyuiopsdfghjkxcvbn,zertyuiopsdfghjk¨

ale przytakiwalam caly czas. Pozniej sie okaze co do mnie mowila.

tyryryryyryr

Juz dzisiaj mija tydzien;d Szkola nie jest az taka meczaca, pomijajac fakt ze koncze lekcje o 17:35.Wczoraj z Olka bylysmy razem na lekcji. Nie powinnysmy, ale weszlysmy razem do jakiejs klasy i nawet nie bylo nas na liscieheh;d Postanowilysmy robic tak co tydzien, chociaz jest smiesznie. Nauczyciele w szkole witaja sie z nami juz po polsku. Na lekcjach fory sa, ale oczywiscie nie na matmie. BO PO CO?? Juz pierwszego dnia sprawdzian. Nie czulam sie ani troche dziwnie bo tak normalnie w polsce tak po naszemu- polsku tez nie rozumiem polecen. Wiec matme sobie wybaczam. W ogole dzisiaj caly czas gubilam klase, az mi glupio bylo- pierwszy dzien a ja na kazda lekcje spozniona wchodzilam. Pod koniec dnia okazalo sie ze jako jedyna z klasy i Ola tak samo dostalysmy zle plany. JA SIE PYTAM JAK?? Bylam tez dzisiaj z Ola na pierwszych wagarachheh;p tak jekos wyszlo ze razem mialysmy biologie i obydwie nie wiedzialysmy w ktorej klasie. Jak juz znalazlysmy klase to uznalysmy ze 6 minut spoznienia to wystarczajacy powod zeby nie wchodzic do klasy. Wczoraj Natalka pojechala po lekcjach do mnie, bo nie wiedziala jak ma wrocic do domu. Przegapilam przystanek a nastepny byl jakies 2 kilometry dalej + droga do domu od tego dobrego przystanku jakies nastepne 2 kilometry. Chociaz jak wracam codziennie ze szkoly to mam wrazenie ze ona nigdy sie nie skonczy. Odwiezlismy potem Natalke do jej domu. Okazalo sie ze miala wracac z Ola. Dzisiaj na przedmiocie ktorego nazwy nie umiem napisac a juz na pewno przeczytac musialam napisac roznice pomiedzy Polska a Francja. Pomyslalam ze jak pani chce miec ubaw to kabaret niech sobie wlaczy a nie kaze mi pisac po francusku.

piątek, 6 września 2013

pierwszy dzien w szkole

Dzisiaj pierwszy dzien w szkole. LEEEEEEEE... ale stres!

Bylo nawet fajnie. wiekszego stresa w zyciu nie mialam. Zamiast powiedziec ze jestem Polka to powiedzialam, ze jestem jedzeniem. Az nie wierze ze mozna cos tak glupiego powiedziec! Chociaz wszyscy sie posmiali. Wygladali na gorzej zestresowanych ode mnie. Klasa ogolnie wydaje sie mila. Jest wiecej chlopakow heh;d Dostalismy ksiazki- cala sterte ksiazek. Jedna z nich juz mnie przeraza- MATEMATYKA.
HELP ME!!

gdzies tam...

Dzisiaj siedze caly dzin w domu. Bylam na rowerze w sklepie z jakies 10 kilometrow w jedna strone. Jakby ktos sie zdziwil;d to tak! zaczelam preferowac zdrowy styl zycia. Wczoraj tez bylam na wycieczce rowerowej a potam na dlugim spacerze. W ogole zapomnialam wam przedstawic mojego nowego przyjaciela: Cossak chyba tak sie pisze a czyta sie KOZAK. wczoraj gadam do niego i gadam a on nic. Zapomnialam ze on nie rozumie mnie po polsku ale to takie tam z zycia blondynki Patrycji heh;d Wczoraj probowalam slynnych francuskich serow. Byly bardzo dobre;d

Jutro do szkolyyy;d

Czesc pewnie juz po rozpoczeiu jestescie. FAJNIE! Ja dopiero jutro na 14. Wcale mi sie tam nie spieszy. Wczoraj ostatni raz sie widzialam z dziewczynami i powiedzili nam,ze od jutra bedzimy widywac sie tylko w szkole.Jakas motywacja zeby przetrwac dzin w szkole jest! Wczoraj bylismy zwiedzac miasto. Jest naprawde ladne. Bylysmy z dziewczynami na wielkiej karuzeli. Tego to chyba  nigdy nie zapomne. Tak jak juz mowie o wysokosciach to sie przyznam ze wczoraj sobie dopiero uswiadomilam ze mam straszny lek wysokosci. Nie wiem jak dziewczyny mnie namowily na ta karuzele.Przynajmniej widoki z gory byly ekstra czego nie powie wam Natalka bo miala ciagle zamkniete oczy.UFF... potem jak zwykle do Natalki bez Olki tez jak zwykle. Przyszla siostra pani u ktorej jest Natala. Mialysmy przepytajke z francuskiego. jakos wybrnelysmy.
po prawej ja po lewej Hejnosz;d

bonjour!

Juz drugi dzien we Francji. Jak na razie nie zamierzam stad uciekac. Bylismy dzisiaj odwiedzic Natalke a potem ona byla u nas na grilu. Bylo smiesznie nawet bardzo. Tak to nic szczegolnego dzisiaj sie nie dzialo. Pani G. powiedziala ze bardzo duzo rozumiem francuskiego i malo mi brakuje zebym zaczela mowic;d heh ile moze byc to malo? Zrobilam sobie lekcje czytania- z tym juz troche gorzej mam nadzieje ze w szkole sie zlituja i nie beda mi kazali nic czytac.

na miejscu;d

10:28 wieczorem. powinnam isc spac ale nie moge zasnac. Na lotnisku czekalysmy cala wiecznosc na bagaze. Nie widzialysmy ze nasze rodzinyjuz na nas czekaja. Poznalismy sie z nimi, pogadalismy chwile i stalo sie: kazda poszla w swoja strone.
Byl stres i juz go nie ma!
Rodzina jest bardzo mila i wesola.Cos do mnie mowili w aucie ale wam nie powiem bo nie zrozumialam. Bylismy na spacerze. Okolica dosyc ladna. kradlismy jezyny;d heh;d Na kolacje nie mialam pojecia co jem ale bylo nawet dobre.Duzo dzisiaj rozmawialismy. Staralam sie po francusku ale jakos nie wychodzilo.Dostalam zamowienie na zobienie paczkow. Zaproponowalam pierogi bo paczkow nie umiem. Zapomnialam tylko dodac ze nie umiem robic ciasta na pierogi heheh;d SZCZEGOL!

No to lecimy!

Na dobry poczatek wyjazdu zaspalam. Wlasnie lecimy samolotem do Nantes. Nie bylo az tak zle jak myslalysmy. Nieliczac tego ze jakies 20 minut szukalysmy odprawy;d Biedni ludzie- zaczepilysmy chyba kazdego kto nam na drodze stanal.W samolocie do Paryza i teraz jest bardzo bzrdzo bzrdzo wesolo
ale: DRODZY LUDZIE KTORZY SIE TAK NA NAS PATRZELISCIE TEGO SIE NIE DA NA SPOKOJNIE PRZEZYWAC.
Jedzenie samolotowe powiedzmy ze jadalne. Zaraz ladujemy. JEEE! ALE CZAD!!!
na lotnisku