wtorek, 26 listopada 2013

tyryryyr... Mialam dzisiaj z moja klasa zajecia teatralne. Na poczatku moja wychowawczyni mnie przedstawila ale dodala, ze pani od zajec moze mowic do mnie po angielsku, ale lepiej bedzie po francusku bo ja wszystko rozumiem. Chyba mnie z kims pomylila. Jednak wszystko rozumialam, az sama sie zdziwilam. Najpierw dostalismy jakies teksty, musielismy biegac po sali i je krzyczec. Tez bralam w tym udzial mimo tego, ze nie umiem wypowiadac dalej tego slowa, ktore musialam krzycze. Nikt sie nie smial to chyba nie bylo tak zle. Potem pani do nas mowila a my musielismy sobie cos wyobrazac i robic to co sobie wyobrazilismy. Na koniec dostawalismy jakies zdania na kartce i musielismy je przeczytac. Kolezanka obok mi pomogla. Potem nie zrozumialam w jakiem celu musielismy brac po jednym krzeselku, siadac byle jak i mowic te zdania, ktore mielismy na kartce.
No fajnie fajnie bylo- jeszcze na poczatku musielismy skakac i tez cos tam krzyczec;d heheh Wszyscy sie swietnie bawili. U nas w Polsce raczej by to nie przeszlo-tak czuje
Kocham francuskie poniedzialki. Szkola na 9 zeby sie wyspac po weekendzie. Szkoda tylko ze trzeba potem siedziec do 18. O 18 juz jest ciemno a ja musze wracac na piechote przez dwa kolometry lasu.
ZA CO? ! Nic zlego chyba nie zrobilam, ze mnie tak karaja. Dodam jeszcze
, ze panicznie boje sie ciemnosci.Jezdze codziennie do Olki a stamtad swoim autobusem do siebie, bo pod szkola to juz nie ma gdzie usiasc;d a to jednak upokorzenie - wracac z francuskiej szkoly do domu i pytac po angielsku czy moge usiasc!
Na szczescie nie codziennie wracam na piechote-tylko z taka dziewczyna, ktora poznalam bardzo dawno temy i jej mama jest bardzo mila- podwoza mnie, chociaz jada w zupelnie inna strone!
Jestem w gazecie;d ijeijeije!!!- i to nie jednej i wcale mnie duma nie rozpiera z tego powodu, bo w jednej jestem jak gram na bebnach z moja mlodsza siostrzyczka;d bleee...
Ide zaraz na polski;d ciekawe czego sie dzisiaj naucze- bo ostatnio to bardzo mnie te lekcje zaskakuja; i czuje sie niemadra na tych lekcjach;d
Jakos nie wiem od czego zaczac opowiadac moja wczorajsza historie, wiec moze zaczne od tego, ze dzien byl jak kazdy zwykly. Tyle ze nie byl zwykly;d hehe
P.Pascal podwiozl mnie na przystanek, bo zaspalam troche-i tu sie zaczyna kolejna przygoda Patki blondynki. No wiec czekalam na autobus i czekalam a bylo bardzo zimno. W  koncu przyjechal i pojechalam do Olki, Potem z Olka od razu do Atlantisa;d Jakos nie bylam pewna drogi, ktora jechalysmy, ale bardzo ufam Aleksandrze i bylo dobrze. Kiedy dojechalysmy na miejsce Wloszek jeszcze nie bylo. Mialysmy sie spotkac godzine pozniej przed wejsciem.
Poszlysmy sobie na zakupy- tak Aleksandro nie dziekuj za odradzenie sweterka;d NIE MA ZA CO!
Zostalo nam potem jeszcze 20 minut to usiadlyssmy sobie kulturalnie na laweczce i czekalysmy. Porobilysmy sobie zdjecia- posmialysmy sie z nich i w koncu przyszla jedna z Wloszek. Potem zdjecia na ruchomych schodach, w toalecie... Nic ciekawego w sumie
Poszlysmy potem do kina gdzie Celestia miala na nas czekac- jednak jej nie bylo, miala dojechac ze swoja siostra. Mialysmy isc na jakas komedie romantyczna. Ja jednak wolalam pojsc na film GRAVITY w 3D na ktorym Olka juz byla. Mowila ze bardzo fajny. I tak nasze drogi sie rozeszly tego dnia. Film byl bardzo fajny szczegolnie glowna postac KOWALSKI i jego tekst-NA ZDROWIE!
Po filmie musialysmy szybko biec na autobus bo moj ostatni do domu jechal o 19. Znaczy sie bylam pewna ze o 19. Znowu sie pomylilam. OJ! Siedzialam na przystanku bo Olka juz pojechala do domu. Jak zwykle nie mialam numeru do nikogo. No wiec sobie usiadlam i pomyslalam, ze kiedys po mnie przyjada. Przyjechali- szkoda tylko ze dopiero po 20 i musialam ponad Godzine w minusowych temperaturach siedziec.
Wrocilismy do domu- i tak sie skonczyl moj wypad na miasto.
Jak to kiedys wspomnialam-DZIEN JAK CODZIEN!
P.S FRANCJA OD PONAD MIESIACA GOTOWA NA SWIETA. WSZEDZIE SWIATECZNE OZDOBY? REKLAMY I STOISKA ZE SWIATECZNYMI ZAKUPAMI.D  ale slicznie
tyryryryyr- jedziemy jutro z Olka i Wloszkami do Atlantisa;d Pierwsze wspolne wyjscie od kiedy przyjechalysmy do Francji;d JEJ ALE CZAD!!!

poniedziałek, 25 listopada 2013

Dzisiaj mialam na 12:00 do szkoly. No wiec tutaj sie zaczyna moja jakze kolorowa  historia. Dzien wczesniej sprawdzalam dokladnie rozklad jakzdy mojego ukochanego autobusu, ktory lubi robic mi psikusy. Tego dnia tez sobie nie oszczedzil. Bylam pewna , ze mam autobus o 11:45. Poszllam na przystanek i czekam. 11:55... 12:00... 12:15 a autobusu jak nie bylo tak niema. Sie troszke zdenerwowalam, bo o 12:00 byl obiad a po obiedzie dalej lekcje a z tego co wyczytalam na przystanku to nastepny autobus mialam o 13:50. Postanowilam pojsc na nastepny przystanek, ktory byl jakies 3 kilometry dalej. Szlam i myslalam, ze bardzo bym chciala zeby jakies auto sie zatrzymalo i zapytalabym czy jada w strone szkoly.
i nagle BA BAM! slysze jakies auto do mnie podjezdza- ja juz sie usmiechnelam. Slysze Bonjour i wtedy sie odwrocilam i patrze a to policja do mnie podjechala.
Chyba nie chcialabym zobaczyc swojej miny na ich miejscu;d heheh bo nie byla fajna z pewnoscia;d zapytali sie mnie gdziez to ja z taka energia tak krocze w czasie lekcji i to jeszcze na piechote;d
Opowiedzialam im o moi autobusie - wczesniej oczywiscie zorientowali sie ze nie jestem francuska i zaczeli wypytywac o rodzinke u ktorej mieszkam. Wystraszylam sie troche, ze zaraz mnie zgarna i zawioza do domu. I Mialam racje zgarnei mnie ale nie do domu- tylko podwiezli mnie na ten przystanek i powiedzieli, ze nastepnym razem jak nie chche byc zatrzymywana to mam isc lewa strona;d Taki stres przez taka glupote... UFF... ale to jeszcze nie koniec. Czekalam na tym przystanku ponad godzine na przystanku az w koncu przyjechal. Pojechalam do szkoly i jeszcze na przywitanie musialam spotkac naszego mentora;d Potem nie moglam znalezc swojej klasy a minelo juz 15 minut lekcji, wiec poszlam do CDI aby spedzic tam reszte swojego najbardziej pechowego dnia w historii pobytu we francji.
Jakies 20 minut temu wrocilam dopiero do domu;d i mam juz dosyc;d DOBRANOC!!!
jeszcze chcialam dodac ze wcale nie bylo tak zle jakby sie moglo wydawac bo taka mila pani podwiozla mnie do domu do ktorego mam 2 kilometry od przystanku.
                                            DZIENKUJE CI MILA PANI
                                              ZA 9 DNI DO DOOOOOOMU
a tak informacje z ostatniej chwili- jadlam wczoraj malze tyryryyr;d i chyba krewetki to byly- tak mysle ale nie jestem pewna. Wiem tyle ze odrywalo im sie glowki i sie jadlo z chrupiaca skorupka!!! Kilka dni temu pomyslalabym ze BLEEE ale stwierdzam ze jadalne;d
Jak juz o jedzeniu mowie- to ostatnio mialam na obiad - w sumie nie wiem co to bylo ale wygladalo jak jakis mozg- i do jedzenia podawane z grzankami. Sprobowalam bo mnie poprosili, ale nic gorszego w zyciu nie jadlam az mi sie plakac chcialo jak myslalam co to moze byc.
W szkole jest spoko nie liczac faktu ze dostaje bardzo duzo cwiczen z jezyka francuskiego. Moja wychowawczyni daje mi je chyba z nadzieja ze naucze sie wrszcie francuskiego;d hehehhe Moja rodzinka pomaga mi z cwiczeniami;d i nawet rozumiem;d ostatnio nauczylam sie czasu przyszlego jakiegos tam, ktorego nawet moja mlodsza siostra nie umiala;d heheh
Po ciezkim dniu moj brat zapytal czy znam film AVATAR i czy chcialabym z nimi obejrzec- czemu nie;d to nic ze ani slowa nie zrozumialam;d ale film ciekawy
POLECAM- Patrycja Pluta
Ostatnio na niemieckim uczylam moja klase po polsku. Jedyne co zapamietali to ¨poniewaz¨ .
i nie wiem co w tym smiesznego- a jednak bardzo ich to smieszy. Na lekcji, ktorej nazwy nie pamietam ale chyba EATDD pan tlumaczyl mi ze 3 grudnia jedziemy gdzies do muzeum;d hehehehehehehhehe BARDZO MI PRZYKRO ALE JUZ MNIE NIE BEDZIE;d heheh
ale smutno;d Mialysmy tez spotkanie z dziennikarzem. Bardzo duzo sobie z nim porozmawialysmy az tylko sie przedstawilysmy. To by bylo na tyle naszego wywiadu, bo przyszly perfekcyjne Wloszki, ktore perfekcyjnie mowia po francusku- wiec pan dziennikarz nie potrzebowal od nas zadnych informacji. Potem poszlismy zrobic zdjecie i na obiad... i tak dalej i tak dalej- dzien jak codzien-obiad, lekcje, dom. Wszystko bylo by okk;d gdyy nie to ze zachcialo mi sie isc z Olka na zakupy a mialam tylko pol godziny do ostatniego autobusu do domu;d hehe ah ta kochana LILA.
No wiec pojechalam autobusem o numerze 90 do szkoly i czekalam co sie dalej wydarzy.
Nie bylo tak zle jakby sie moglo wydawac- w koncu przyjechal jakis moj autobus. Nawet nie pytalam tylko wsiadlam i cicho sie modlilam zeby jechal do domu 

                  A POGODA WE FRANCJI CORAZ BRZYDSZA!
hej;d u nas straszne nudy- nic nowego. Codziennie szkola dom-ewentualnie codzienne zakupy slodyczy na weekend. Bylysmy wczoraj z Natalka w Nantes. Wybralysmy sobie jeden z najgorszych dni jakie byly mozliwe podczas calego pobytu we Francji. Bylo bardzo zimno bardzo ial wiatr a deszcz padal tak ze w pewnym momencie zrezygnowalysmy z parasolki bo i tak nam nic nie dawala. Tak jeszcze to nie wszystko bo musialysmy sie troche zgubic na poczatku naszej wspanialej przygody. Zdjec nie bedzie bo nie mialysmy juz nawet ochoty ich robic.
Znalazlysmy wreszcie sklep z pamiatkami i BA BAM! tylko weszlysmy deszcz przestal padac- sloneczko wyszlo. Siedzialysmy w tym sklepie z godzine. i spoko prezenty juz sa reszta na CIPSY BEDZIE!!! heheheh jol!
               pozdrawiam;d uzalezniona Patka

WAKACJE!

W drugim tygodniu wakacji bylismy w odwiedzinach u dziadkow.Jechalismy prawie 2 godziny.Pies Kozak jechal z nami.
Gralismy codziennie w makao-nie pamietam czy wspominalam ze nauczylam ich grac.Oprocz tego w jakies gry na myslenie z cala rodzinka.
Drugiego dnia mielismy gosci z okazji swieta halloween. Dostalam nawet cukierka. Byismy tez na spacerze-bardzo dlugim. Po tym wlasnie spacerze stwierdzam, ze pogoda we francji bardzo sie pospsula.
Weszlismy sobie na wielkie pola z winogronem-bardzo dobry i bardzo maly-pan hodowca malo sie postaral.
Oprocz tego codziennie telewizja do poznego wieczora. Odwiedzila nas tez cala rodzinka a bylo jakos kolo 20 osob i wszyscy przy jednym stole pili herbatke;d hehe no fajnie fajnie

poniedziałek, 4 listopada 2013

Wczoraj caly dzien nudy;d
jupi dzisiaj idziemy do Olki gotowac;d moje mlodsza siostrzyczka jedzie ze mna;d teraz cala moc we mnie bo Fantine nie wie, ktory to przystanek, bo nigdy nie byla u Oli a ja dokladnie nie pamietam;d heheh ale lach
Powiedziala dzisiaj, ze bardzo mnie lubi bo jestem bardzo szalona;d hehe jaka ona mila;d
za 12 minut autobus;d wiec ide;d jol!
Wczoraj wrocilysmy znad oceanu. Bylo bardzo fajnie.
Poszlysmy z Olka pierwszego dnia na plaze o 9 i siedzialysmy prawie do 24 a czekalysmy na przyplyw przed ktorym ALEKSANDRA uciekala z plazy jakby to byl jakis potwor.
Tak serio to bylo tam strasznie. Zero swiatla, bardzo mocny wiatr, bardzo zimno i bardzo niefajne odglosy. Wczesniej MADRE MY!! opowiadalysmy sobie horrory i taie tam straszne historyjki a ja to raczej jestem tchorzem. Nastepnego dnia jak zobaczylysmy ta plaze w dzien to sie smialysmy z tego, ze sie balysmy bo bylo tam slicznie. Mialysmy domek przy samej plazy. Warunki w pokoiku byly bardzo spoko;d wyposazenie fuul wypas-mowie tutaj o parasolce, ktora jak sie otworzylo to zajmowala caly pokoj. Jakas taka specjalna- bardzo duza byla.
Wiec tego samego dnia poszlysmy tez na plaze i BAM!! znowu sie balysmy. Latarnie morskie sa straszne w nocy-STWIERDZAM
Bylismy z corka p.Bielaka w takim fajnym domu ze slodyczami. Przez chwile to jak w raju sie poczulam, ale jednak mi przeszlo jak zobaczylam ze dzial obok sa stoiska z pasztetami hheh;d

wgl stoimy sobie z Ola na takiej pieknej plazy -chyba drugiego dnia to bylo i nagle sms- ze jestesmy w Wielkiej Brytanii - cieszylysmy sie jak glupie;d
potem nastepna niespodzianka p.Bielak zabiera nas na plaze, ktora nalezy do Ameryki;d heheh (POJECHALY DO FRANCJI ZWIEDZILY POL SWIATA)

 Ostatniego dnia jedlismy obiad na plazy i byloby milo gdyby nie nielubiane mewy nie wtargnely prawie nam na koc z jedzeniem. Mmm... kanapka z piaskiem;d pyszna.
Bylysmy tez w muzeum- az sama nie wierze ze to mowie, ale bardzo mi sie tam podobalo. Polska w tym muzeum grala tez jakas tam role;d przed muzeum byla taka ladna tabliczka po polsku;d ale fajnie
W srode idziemy do Olki lepic pierozki <3 wreszcie;d
Dzisiaj p.  zapytal czy chcialabym sprobowac jesc malze. W sumie czemu nie. Do odwaznych siat nalezy... hehehhehehhe;d nie jednak chyba sobie daruje. W sobote bylam na JAKIEJS IMPREZIE. Nie wiem dokladnie z jakiej ookazji a nikt nie raczyl mnie poinformowac i wiem tylko, ze to cos zwiazane z koszykowka mojej siostry, ktora akurat dzisiaj przegrala mecz. Jak to pani Gienia powiadala : TO SIE MOGLO WYDARZYC. Tak bardzo bylo nudno ze siedzielismy tam tylko do prawie 1 w nocy. Ah te francuskie potupaje-najlepsze;d
Jedzenie bylo nawet jadalne. W sumie to tylko deser mi smakowal;d ale mi PATCE nic do szczescia wiecej nie  potrzeba. Poznalam dzisiaj kolezanki mojej starszej siostry;d i zadna z nich nie wyglada mi na koszykarke- tyle na ten temat;d
                                

Oui;d jutro jedziemy z Olka nad ocean.
tak w ogole to juz ostatnio bylam na plazy nad oceanem, ale nie z mojego powodu tylko dlatego, ze pies o imieniu Kozak nigdy nie byl.
Powinnam mu podziekowac, bo chociaz skorzystalam. Ostatnio zaczelam powtarzac wszystko co uslysze po kazdym kto powie cos wyraznego. Na tej plazy nie wiem jak to sie pisze ale czyta sie: depesz tła. Gadalam tak caly czas bo p.Pascal krzyknela tak do mojej siostry. Dopiero pozniej powiedzieli  mi,ze to znaczy rusz sie czy cos w tym stylu.I tak mi zlecial kolejny weekend. Wlasnie mamy dwa tygodnie wolnego. To z okazji 1 listopada we Francji co roku maja dwa tygodnie wolnego i mowia na to wakacje.
                        hehe;d MILYCH WAKACJI POLSKO!
P.S nie mam w co sie spakowac;d

sobota, 2 listopada 2013

WGL ostatnio mialam bardzo fajna, bardzo smieszna przygode.A bylo to tak... po lekcjach... nie moich oczywiscie;d nie bylam na ostatniej lekcji-prawdopodobnie w ogole jej nie mialam;d i idziemy sobie do wyjscia a mialam piec minut do autobusu i dziewczyna z Olki klasy powiedziala, ze brama jest zamknieta i musialysmy isc na okolo. Wiec poszlysmy na okolo. Ola musiala biec do autobusu bo juz przyjechal a moj zawsze przyjezdzal pierwszy. No to siedze na tym przystanku z Natalka- dobrze ze musiala do 18 siedziec w szkole w oczekiwaniu na wyjazd do domu. Nie bylam na szczescie sama bo na przystanku byl  chlopak, ktory jezdzi ze mna zawsze autobusem. Bylam taka spokojniejsza na jego widok ale przestalam jak zadzwonil do mamy zeby po niego przyjechala.Dalej siedzialam i czekalam. Po jakis 15 minutach patrze- edzie sobie autobus- wstalam a ze jechal bardzo szybko to zaczelam biec i machac do niego zeby sie zatrzymal. Jednak postanowil sie nie zatrzymac. Tu sie zaczal wlasnie moj problem bo byl to moj ostatni autobus do domu a dom jakies 30 kilometrow od szkoly i Brak numeru do rodzinki.Poszlam do szkoly, w ktorej nikogo nie bylo. Znalazlysmy z Natalka jakiegos nauczyciela, ktory poszedl porozmawiac z innym nauczycielem i nie bylo go jakies 10 minut. Tamten nauczyciel powiedzial ze podwiezie mnie do domu, ale zebym poczekala 20 minut a czekalam prawie 40.  koncu wyjechalismy z tego obrzydliwego terenu szkoly. A, ze pan nauczyciel byl bardzo przepisowym czlowiekiem to jechalismy drugie 40 minut nie do domu- tylko zostalam podrzucona tylko na przystanek od ktorego mam okolo 2 kilometrow do domu. MASAKRA JAKAS!!!  Przyszlam do domu i nikogo nie bylo. Widzialam ze rozklad jazdy autobusow  lezy na stole i w sumie to bylam pewna ze pojechali mnie szukac... heheeh Spodziewalam sie tego, ale myslalam ze ktos bedzie na mnie szekal w domu. Chcialam do nich zadzwonic i powiedziec ze juz jestem , ale nie zadzwonilam bo sie wstydzilam. heheheheh;d ZAL... Kolo 20 przyjechala p. Pascal i co uslyszalam???  NIE SZKODZI;)   nic innego tutaj nie slyszymy zdziewczynami jak cos zrobimy tylko zawsze NIE SZKODZI...