poniedziałek, 25 listopada 2013

Ostatnio na niemieckim uczylam moja klase po polsku. Jedyne co zapamietali to ¨poniewaz¨ .
i nie wiem co w tym smiesznego- a jednak bardzo ich to smieszy. Na lekcji, ktorej nazwy nie pamietam ale chyba EATDD pan tlumaczyl mi ze 3 grudnia jedziemy gdzies do muzeum;d hehehehehehehhehe BARDZO MI PRZYKRO ALE JUZ MNIE NIE BEDZIE;d heheh
ale smutno;d Mialysmy tez spotkanie z dziennikarzem. Bardzo duzo sobie z nim porozmawialysmy az tylko sie przedstawilysmy. To by bylo na tyle naszego wywiadu, bo przyszly perfekcyjne Wloszki, ktore perfekcyjnie mowia po francusku- wiec pan dziennikarz nie potrzebowal od nas zadnych informacji. Potem poszlismy zrobic zdjecie i na obiad... i tak dalej i tak dalej- dzien jak codzien-obiad, lekcje, dom. Wszystko bylo by okk;d gdyy nie to ze zachcialo mi sie isc z Olka na zakupy a mialam tylko pol godziny do ostatniego autobusu do domu;d hehe ah ta kochana LILA.
No wiec pojechalam autobusem o numerze 90 do szkoly i czekalam co sie dalej wydarzy.
Nie bylo tak zle jakby sie moglo wydawac- w koncu przyjechal jakis moj autobus. Nawet nie pytalam tylko wsiadlam i cicho sie modlilam zeby jechal do domu 

                  A POGODA WE FRANCJI CORAZ BRZYDSZA!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz